Napisano przez
Ewelina Skorupka
Data publikacji
Lato to okres w roku, w którym szybciej biją nam serca, bowiem przeważnie żyjemy bardziej aktywnie, niekiedy śmielej i spontanicznie. W końcu można cieszyć się dobrą pogodą, która zachęca do tego, by celebrować nawet i te drobniejsze momenty w życiu.
Taki dynamiczny i ciepły okres przyjemnie jest dzielić z kimś drugim, z bliską osobą u naszego boku. Nie oszukujmy się, niewiele osób pragnie pozostać introwertykami w czasie lata.
Od lat natomiast ogromną popularnością cieszą się różne portale randkowe, na których użytkownicy chcą poznać kogoś ciekawego, by wspólnie spędzić ten czas. Jednakże na tego typu serwisach można natknąć się na ludzi niezbyt szczerych w swoich deklaracjach i zamiarach, którzy tylko polują, aby „złapać na swoją wędkę” nowe ofiary.
Niczego nieświadome osoby zostają wykorzystane pod przykryciem budowania wartościowej relacji romantycznej, co dziś jest popularnie określane jako zjawisko „uboju świń” (pig butchering).
Miłość jest ślepa?
Widzieliście głośny film Netflixa pt. „Oszust z Tindera”? Takie sytuacje naprawdę mają miejsce w prawdziwym świecie. Nie chodzi tu wyłącznie na oszustwo na tzw. ”biednego żołnierza”, który nie ma za co wrócić do kraju z wojny i potrzebuje pomocy finansowej.
Tinderowi specjaliści od uboju świń stosują znacznie bardziej rozbudowane formy oszustwa i to w różnych celach.
Niejeden właściciel serduszka, które mocniej zabiło w efekcie zauroczenia nowo poznanym przyjacielem, okazał się być sprytnie wykorzystanym narzędziem do wielu nikczemnych celów.
Coraz częściej się słyszy o tym, że nasze nowe obiekty westchnień namówiły dziesiątki niczego nie podejrzewających ofiar na wątpliwe inwestycje, w tym na rynku kryptowalut.
Oszuści nakłaniają je do kupna cyfrowych aktywów za pośrednictwem platform o wątpliwej reputacji. Najpierw my wpłacamy na nie sporo pieniędzy, a finalnie często nie otrzymujemy na nasz adres żadnych tokenów. Gdy się o nie upomnimy, to np. fake’owi pracownicy jakiejś giełdy piszą nam, by przesłać im jeszcze dodatkowe środki w formie „prowizji” lub „podatku” od wypłaty naszego kapitału od fałszywego brokera.
Z Tindera do więzienia
Co więcej, na palcach obu rąk nie zliczy się już przypadków, gdy skrzętnie omamieni różnymi urokliwymi gestami „kochankowie” nieświadomie wzięli udział w praniu pieniędzy. Bywa bowiem tak, że pozorne „rekiny finansjery” z Tindera dają nam gotówkę, za którą mamy kupić kryptowaluty na giełdzie i wysłać je na wskazany adres za granicę.
Biorąc pod uwagę, że stojąca za krypto aktywami technologia blockchain jest transparentnym systemem transferu danych, a już większość giełd wymaga weryfikacji tożsamości poprzez procedurę KYC, to tym sposobem stajemy się pierwszym celem do namierzenia przez specjalne organy zwalczające pranie pieniędzy.
Nikogo wtedy nie będzie interesować historia nieszczęśliwej miłości, tylko zostaną Ci postawione poważne zarzuty karne dotyczące prania pieniędzy i wspierania terroryzmu. Za to natomiast możemy wylądować na długie lata za kratami z gorzkim wyrokiem.
Red flagi w internetowej relacji
Jak więc nie stać się kolejną „świnią”, która nie tylko może stracić od groma pieniędzy, ale i nieświadomie wstąpić na ścieżkę kryminalną i wpaść w naprawdę poważne kłopoty?
Przedstawiamy 10 wskazówek, jak uchronić się przed tego typu sytuacjami. W którym momencie powinna nam się zaświecić naprawdę czerwona lampka?
- Jeżeli osoba po drugiej stronie już na samym początku Waszej internetowej relacji zaczyna być przesadnie czuła i składać niecodzienne deklaracje.
- Stara się pozostać jak najbardziej anonimowa, czyli np. nie ujawnia informacji o sobie, które można by samodzielnie zweryfikować.
- Zachęca nas do przeniesienia konwersacji na inne platformy, np. Telegram, Signal czy Whatsapp.
- Proponuje udział w różnych programach inwestycyjnych i zapewnia o gwarantowanych zyskach.
- Nie posługuje się płynnie językiem polskim, a po angielsku pisze w bardzo “kwadratowym” stylu, jakby z translatora .
- Stale unika spotkania się na żywo i zawsze ma na to jakąś wymówkę.
- Namawia nas do ujawnienia naszych wrażliwych informacji, jak chociażby PESEL, informacje o stanie konta bankowego czy dane do logowania na jakiejś platformie.
- Jej profile w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram, LinkedIn) prezentują się bardzo nienaturalnie. Np. widać, że konto działa na danej platformie od niedługo czasu, zamieszczane treści prezentują wyidealizowany obraz takiej osoby i w bardzo krótkim odstępie czasu opublikowano na nim sporo treści.
- Zaczyna w pewnym momencie pisać o swoich problemach na tle finansowym, którym towarzyszy jakaś tragiczna, wywołująca nasze współczucie historia.
- Prosi nas o przeprowadzenie podejrzanych transakcji, np. wpłaty w jej imieniu środków na dany adres kryptowaluty, założenia konta na danej platformie tradingowej i podejmowaniu działań w jej imieniu. Generalnie takie czynności, których w naszym imieniu dokonują tylko bardzo zaufane nam osoby.
Więcej na temat tego, jak uniknąć bycia wplątanym w internetowe oszustwa i uchronić się od zostania powiązanym z praniem pieniędzy, dowiecie się z tego artykułu w ramach kampanii Nie Pie(p)rz.
Warto zapoznać się również z tym nagraniem video, by dowiedzieć się o najnowszych sposobach tego typu oszustów:
Podsumowanie
Mówi się, że miłość jest ślepa. Na pewno silna potrzeba zdobycia czyjejś atencji i uczucie głębokiego zauroczenia potrafią uśpić naszą czujność oraz racjonalne myślenie.
Pamiętajcie jednak, że osoba żywiąca w Waszym kierunku naprawdę pozytywne uczucia, której zależy na relacji z Wami, nie będzie przejawiała zachowań z powyższej „dyszki”.